Wczorajsze wydarzenie nadal jest dla mnie czymś, co nie mieści mi się w głowie i tak naprawdę do mnie nie dociera... Każdy odbiera to w inny sposób, ale ja - oglądając przez cały dzień relacje w tv, przyłapałam się nagle na myśli: "co oni chrzanią, prezydent nie żyje? niesmaczny żart"!. Niestety, to nie żart (chociaż nadal mam nadzieję, że to tylko zły sen).
Jednocześnie czytając wpisy, opinie, oskarżenia czy dywagacje dotyczące tragedii i jej przyczyn, zastanawiam się, dlaczego ludzie nawet w takim momencie korzystają z okazji, żeby "pochwalić się " swoimi poglądami, wbić szpilę, podrzać atmosferę wymyślając "prawdopodobne" teorie, segregować ludzi na obozy - w zależności od celu rzucanych przypuszczeń co do przyczyn katastrofy i ogólnie "mądrzą się" i lubują w obalaniu opinii krytykujących ich postawę.
Mamy czas żałoby narodowej. Zostawmy nasze osobiste dociekania, nie wykorzystujmy sytuacji do udowadniania innym naszej mądrości, wszechwiedzy itp. Prawdy możliwe że i tak nigdy nie poznamy...
Po prostu pochylmy głowy, zmówmy cichą modlitwę za dusze tych, którzy zginęli w katastrofie, pomyślmy o ich najbliższych - będących w nieutulonym żalu i rozpaczy...
Uczcijmy pamięć poległych!
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI!